Pytanie: Jestem w końcowej fazie redukcji i w celu pozbycia się opornego tłuszczu na brzuchu rozpocząłem zażywanie johimbiny hcl zakupionej w internecie. Zawsze rano na cczo przed treningiem cardio na rowerze stacjonarnym. Przez pierwszy tydzień czułem się względnie dobrze natomiast kolejnego dnia już czułem niepokój a następnego to już miałem atak paniki: wielki niepokój, kołatanie serca, strach przed śmiercią z powodu zażycia johimbiny, poczucie bezradności. Chciałbym dokończyć redukcję na tej substancji, bo jest skuteczna a po zaprzestaniu działania po kilku godzinach nie czuje żadnych skutkow ubocznych. Przyjmuje 20 mg johimbiny i 100 mg kofeiny w kapsułce, taki mix. Czy zmniejszyć dawkę johimbiny, czy zrezygnować z kofeiny?
Odpowiedź: Uważam, że zwłaszcza po opisanym doświadczeniu powinien Pan jednak zrezygnować z zażywania johimbiny. Nawet nie ma Pan pewności, że przyjmuje 20 mg tej substancji (a nie więcej / mniej) ani czy w ogóle jest w opakowaniu johimbina, bo jej producentów nikt nie kontroluje. To nie jest magiczna substancja i można się bez niej obejść, co najwyżej redukcja potrwa nieco dłużej.
Przyznam się jednak, że kiedyś też jej używałem i też miałem z nią problem taki jak Pan ma czyli niepokój a nawet panika. W moim przypadku bardzo dobrze zadziałał olejek CBD zaaplikowany pod język tuż po zażyciu johimbiny oraz jeszcze raz przed samym treningiem cardio (też na rowerze stacjonarnym). Nie jestem pewien w jaki sposób CBD pomógł ale generalnie pomaga mi na codzienny stres więc pomyślałem, że przy johimbinie tez będzie skuteczny zwłaszcza w większych dawkach. I tak się stało. Lekki niepokój pozostał po zażyciu johimbiny w trakcie treningu cardio ale nieporównywalnie słabszy niż wcześniej i oczywiście bez ataków paniki. CBD o ile mi wiadomo, po prostu obniża kortyzol odpowiedzialny za stres i możliwe też, że zapobiega wyrzutowi adrenaliny (tak wynika przynajmniej z badań na zwierzętach). Jednak skuteczny okazał się tylko ten z firmy PharmaHemp, z certyfikatem GMP który hurtowo 🙂 sprowadzam sobie i rodzinie wprost od producenta w Słowenii (kilka innych olejków CBD które próbowałem, zupełnie na mnie nie działało). Takie działanie (przynajmniej jak chodzi o obniżenie kortyzolu) wykazuje też ashwagandha. Tylko, że działanie johimbiny polegające na zwiększeniu spalania tłuszczu związane jest właśnie z wyrzutem adrenaliny czyli aplikując sobie CBD obniża Pan efektywność johimbiny…
Jeżeli działanie tej johimbiny w dawce 20 mg plus 200 mg kofeiny jest za silne, to może Pan zrezygnować z kofeiny lub/i stosować połowę dawki johimbiny czyli 10 mg rano a kolejne 10 mg po południu. I jest to opcja zalecana przez wielu, no niech będzie że ekspertów.
Skuteczność johimbiny w redukcji tłuszczu jest żadna a co najwyżej nieistotna statystycznie. Osobom zażywającym ją wydaje się, że jest skuteczna a bierze się to z tego, że z johimbina robią dłuższe i częstsze treningi kardio niż wcześniej bez niej i samo kardio oczywiści jest skuteczne.
Na oporny tłuszcz na brzuchu pod koniec redukcji wystarczy trening HIIT ale porządnie aby to tętno było faktycznie na 90% maksymalnego, po kilku tygodniach ten tłuszcz też się stopi, rzecz jasna przy deficycie kalorycznym.
Niby co takiego jest w HIIT że topi oporny tłuszcz a spokojne kardio niby nie topi tłuszczu opornego?
Johimbina działa, są co najmniej dwa badania to potwierdzające. Stosowanie tego specyfiku ma sens jednak dopiero przy już niewielkim procencie tkanki tłuszczowej, żeby się „dociąć” przed zawodami kulturystycznymi albo przed wyjściem na plażę. Uważam, że suplementacja johą ma sens tylko w tym pierwszym przypadku, na plaży można wystarczająco dobrze wyglądać po niewspomaganej redukcji, konkurencja jest niewielka, grubasów 80%, no przynajmniej w Polsce.
Miałem johimbinę z haya labs następnie z innej jeszcze bardziej znanej zachodniej firmy i lipa, dopiero polskiej wxn labs się czuło, że działa.
Wxn labs raz zadziałała dobrze a inne opakowanie słabiej, zaznaczam że odstęp czasu między tymiż wynosił z rok.